„Jedziemy z Mikim do Nowego Jorku!”. Oszaleliście? Bez sensu! Wymęczycie dzieciaka! Nie lepsza plaża?
Podobne reakcje były w samolocie – starsza Pani siedząca za nami złapała się za głowę, gdy usłyszała, że jedziemy z Małym do NYC nie po to, żeby pokazać go rodzinie, ale po to, żeby ZWIEDZIĆ Nowy Jork. A chwilę po tym jak dowiedziała się, że planujemy mieszkać na Manhattanie (olaboga!), wiedziało o tym już pół samolotu – była tak zszokowana, że musiała się tą informacją podzielić ze wszystkimi współpasażerami 😉
Dlaczego wybraliśmy Nowy Jork i czy wyjazd tam z niespełna rocznym dzieckiem to był dobry pomysł? Zapraszam do wpisu.
Nowy Jork z dzieckiem:
jak to ogarnąć?
Zacznę od tego, dlaczego wybraliśmy Nowy Jork.
Szukałam miejsca na wyjazd w maju, który jednocześnie miał być prezentem urodzinowym dla Karola. Wiedziałam, że Karol marzy o tym, żeby pojechać do Nowego Jorku, zobaczyć Alaskę i Grenlandię oraz nurkować z rekinami w RPA. Jak widzicie, z całej tej listy, Nowy Jork z roczniakiem wydawał się najbardziej sensowny 😉
Drugi powód – szukałam miejsca, gdzie nie będziemy musieli przemieszczać się autem.
Młody nie do końca zaakceptował fotelik samochodowy (chociaż to chyba zbyt łagodne określenie na to, co się działo do momentu, aż nie przesiadł się na drugi fotelik), więc każda podróż autem wiązała się z dramatem, mnóstwem przystanków i wielogodzinną jazdą. Wyobraźcie sobie, że jedziecie z Warszawy do Sopotu przez 7 godzin, bo po drodze musicie zatrzymywać się kilka razy. I teraz wyobraźcie sobie road trip po Kalifornii albo chociaż podróż do Zakopanego 😉
Nasza pierwsza podróż z Małym to były Włochy – non stop samochodem po Puglii. Duży błąd. Potem podróż do Szwecji, która też była dla nas trudna, bo prawie codziennie zmienialiśmy hotel (chociaż sam trip bardzo fajny i bilety lotnicze mega tanie – tutaj opis naszej podróży do Sormland), więc dużo jeździliśmy autem. Więcej postanowiliśmy tego błędu nie popełniać i kolejnym razem wybraliśmy się już stacjonarnie, do Tel Awiwu, gdzie postawiliśmy na długie spacery miejską promenadą i było cudownie. Tylko raz wypożyczyliśmy auto, żeby dostać się do Jerozolimy i w połowie drogi padł nam akumulator (pozdrawiam wypożyczalnię Sixt, dramat!), więc uznałam to za znak od losu 😉

Stąd też padło na Nowy Jork. Duże miasto, przystosowane do wózków (jak długo mieszka się na Manhattanie i nie przemieszcza się metrem), nie trzeba jeździć autem, na dodatek w maju bardzo dobra, umiarkowana pogoda. Dużo parków, mnóstwo opcji jedzeniowych, dużo miejsc do zobaczenia. Do tego bezpośredni, wygodny lot (lecieliśmy PLL LOT, mieliśmy miejsca z kołyską dla dziecka – bardzo wygodne!).
Czy Nowy Jork z dzieckiem to był dobry wybór?
Tak! Mieliśmy wygodny lot, który Mikiemu minął głównie na drzemce. Dużo zobaczyliśmy, trochę odpoczęliśmy, codziennie robiliśmy sobie pikniki w parku i popołudniowe drzemki w hotelu. Jeżeli miałabym mieć ponowny wybór, ponownie wybrałabym Nowy Jork – było naprawdę dobrze.

Nowy Jork z dzieckiem: jak lecieć?
Z Warszawy są bezpośrednie loty Dreamlinerem PLL LOT i to jest zdecydowanie najwygodniejsza opcja.
Jeżeli lecicie z małym dzieckiem, takim do 11 kg (taki bodajże jest udźwig kołyski), koniecznie zarezerwujcie kołyskę. Kołyska to takie mini-łóżeczko doczepiane do ściany, w którym Wasz szkrab może spokojnie spać w trakcie lotu. Rezerwacja kołyski ma jeszcze jeden plus – można ją zamontować tylko na miejscach, które mają dodatkową przestrzeń na nogi, więc macie automatycznie więcej miejsca. My gdy Miki nie spał wykorzystywaliśmy je jako mini-plac zabaw (rozłożyliśmy koc, książeczki, zabawki). Drugi plus – za tego typu miejsca w samolocie normalnie musicie dopłacić (około 1000 zł w obie strony), a w momencie, gdy rezerwujecie kołyskę, macie to for free.
Jest jednak jeden haczyk – rezerwując online nie macie możliwości zaznaczenia kołyski. Możecie wybrać te miejsca, które taką możliwość dają, ale wtedy musicie dopłacić. Dlatego koniecznie rezerwujcie przez infolinię – ja właśnie tak zrobiłam (trochę przypadkiem) i było super szybko, miło i sprawnie a większe miejsca z kołyską dostaliśmy w regularnej cenie.
Sam lot do NYC trwa około 8h i jest naprawdę bardzo przyjemny.
Jeżeli wybierzecie dobre godziny, dopasowane do drzemek Waszego Malucha albo lot nocny, jest szansa, że większość podróży dziecko prześpi a Wy będziecie mogli albo spać z nim albo oglądać filmy (ja wciągnęłam Narodziny Gwiazdy). Totalnie nie przejmujcie się długością lotu – 8h wydaje się długo, ale z doświadczenia taki lot jest dużo lepszy niż 4/5-godzinny (z Maluchem, a przynajmniej moim Maluchem, to jest absolutnie najgorsza długość lotu).

Nowy Jork z dzieckiem: co jest kluczowe?
Po pierwsze: dobre godziny lotu. Takie, żeby dziecko sporą część przespało. Mój Synek sporo spał, a resztę lotu bawił się lub pełzał po całym pokładzie, będąc przy okazji niemałą atrakcją. Nie musiała nawet wjeżdżać żadna bajka 😉
Po drugie: dobrze zlokalizowany hotel. Będę pisać o tym jeszcze poniżej.
Po trzecie: hotel ze śniadaniem. Też będzie niżej.
Po czwarte: elastyczny plan zwiedzania. Fajnie, jeżeli będziecie mieć listę rzeczy, które chcecie zobaczyć, rozpisane dzień po dniu jako trasa, ale pamiętajcie, że warto zostawić sobie trochę miejsca na luz, spacery bez celu, pikniki na trawie, popołudniową drzemkę czy nieco dłuższe leniuchowanie w hotelowym pokoju. Przygotujcie się też na to, że nie wszystko, co sobie zaplanujecie, uda się Wam zobaczyć – bo pogoda, bo drzemka, bo milion różnych rzeczy. Nam z planu wypadła połowa dnia, podczas której mieliśmy zobaczyć Chinatown i Little Italy bo okrutnie się rozpadało – i ok, wrócimy tam po prostu kolejnym razem 🙂
Po piąte: baby-friendly opcje jedzeniowe w pobliżu. Jeżeli Wasz Szkrab jest na piersi / mm – problem z głowy.Jeżeli je wszystko to, co Wy, warto żeby w pobliżu była jakaś fajna knajpka serwująca zdrowe jedzenie, lub gdyby była taka restauracja w Waszym hotelu – na wypadek, gdyby pojawił się mały głód 🙂
Ale jeżeli jesteście na etapie rozszerzania diety, warto się nieco lepiej przygotować. My byliśmy w NYC gdy Miki miał 11 miesięcy, więc częściowo był na słoiczkach (szczególnie obiadki) a częściowo jadł „dorosłe” rzeczy (pieczywo, owoce, gotowane warzywa, owsianka), ale jeszcze w bardzo ograniczonym zakresie. Część słoików i tubek zabraliśmy ze sobą, a część kupowaliśmy w NYC. Najlepszym miejscem na zakupy słoiczków jest sieć sklepów spożywczych Whole Foods Market (zdrowe markety ze świetną ofertą), więc upewnijcie się, że macie jakiś w pobliżu. Znajdziecie tam dużą ścianę słoiczków i tubek z bardzo dobrymi składami i w naprawdę normalnych cenach.

Nowy Jork z dzieckiem: jaki hotel wybrać?
Tu sporo zależy od tego, czy w NYC już byliście i co chcecie zobaczyć.
Jeżeli to nie jest Wasza pierwsza podróż tam i wszystkie „must-see” miejsca macie już ogarnięte, fajnie jest wybrać nieco spokojniejszą okolicę Manhattanu – na przykład Chelsea, Soho, East Village czy Greenwich Village. Ja kolejnym razem, czyli przy trzeciej już podróży do NYC, pewnie bym już tak zrobiła.
Jeżeli wyjazd macie zaplanowany bardziej jako budżetowy – Brooklyn, bo tam hotele i mieszkania będą tańsze. Chociaż „budżetowy wyjazd do Nowego Jorku” to koncept, który chyba nie istnieje. Bo jedna rzecz, którą musicie wiedzieć o NYC – jest drogo. A zakwaterowanie już w ogóle. Więc lepiej zbierajcie kasę 🙂 Poza tym większość atrakcji jest jednak na Manhattanie, na który z Brooklynu zawsze trzeba będzie dojechać. Normalnie – no problem. Ale z dzieckiem nie wiem, czy chciałoby mi się tracić czas (i cierpliwość Malucha).
Jeżeli natomiast w NYC jesteście po raz pierwszy i zależy Wam, żeby pójść na piknik do Central Parku, podziwiać panoramę miasta z Top of the Rock, odwiedzić MET czy zobaczyć neony na Times Square a jednocześnie chcecie mieć komfort podróżowania z Maluchem, wybierzcie centralną część Manhattanu – takie miejsce, żeby do większości atrakcji było w miarę blisko na piechotę z wózkiem. Jak ognia unikajcie jednak samego Times Square – hoteli jest tam sporo, niektóre są nawet dość dobre cenowo (jak na tą część Manhattanu of course), ale miejsce jest komunikacyjnym horrorem i przez większość dnia nie da się nawet tamtędy przejść.

Nasz hotel w Nowym Jorku
Poszukiwania hotelu w NYC zaczęłam jak zwykle – od naniesienia na mapę wszystkich miejsc, które planuję zobaczyć w trakcie tego tygodnia. W ten sposób mogłam szybko zobaczyć, na jakim obszarze będę się poruszać i gdzie spędzę najwięcej czasu. A ponieważ byłam w Nowym Jorku już wcześniej, wiedziałam też, które miejsca są fajne a których lepiej unikać i ta wiedza też mi nieco pomogła.
Cel był taki, żeby wybrać miejsce, z którego w jak najwięcej atrakcji będę mogła dojść pieszo z wózkiem – bo metro w NYC pod kątem malutkich dzieci to dramat, chociażby dlatego, że na większości stacji ze świeczką szukać windy czy nawet schodów ruchomych.
Zależało mi też na hotelu ze śniadaniem, bo nie wyobrażałam sobie, żeby rano z maluchem szukać restauracji, czekać na stolik, zastanawiać się czy mają krzesełko dla dzieci, prosić o podgrzanie słoiczka. W „życiu przed dzieckiem” bardzo rzadko bukowałam hotele ze śniadaniem – wolałam jeść na mieście, codziennie odkrywając inną knajpę. Odkąd jeździmy we trójkę, śniadanie w hotelu to must-have bardzo, ale to bardzo ułatwiający życie. Bo można podgrzać słoiczek już w pokoju i tylko znieść do hotelowej restauracji. Bo jest spory wybór jedzenia i zawsze znajdzie się coś, co można zaproponować dziecku. Bo jedna osoba może z dzieckiem zejść na śniadanie a druga – dosuszyć włosy w łazience. Albo jedno z nas schodzi na śniadanie a drugie zostaje z dzieckiem bo jeszcze śpi. Naprawdę jest wygodniej.
Zależało mi też na hotelu który będzie w bliskim sąsiedztwie parku, w którym będziemy mogli robić pikniki i ćwiczyć bezpieczne wspinanie się po rodzicach lub wózku (Miki wtedy jeszcze nie chodził).
W końcu zdecydowaliśmy się hotel zaraz obok Bryant Park – Park Terrace at Bryant Park (tutaj link). Bryant Park to bardzo fajne, tętniące życiem, zielone miejsce w którym naprawdę można odetchnąć – idealne na piknik, kawę i coś do jedzenia z widokiem na okoliczne biurowce. A hotel był strzałem w 10.
Nowy, czysty, świetnie usytuowany, z ładnymi pokojami (przy maluszkach polecam szczególnie pokoje Deluxe lub Premier które mają nieco więcej miejsca na łóżeczko czy swobodne raczkowanie / chodzenie) i obłędnym śniadaniem, serwowanym w pięknej, designerskiej restauracji lub na hotelowym tarasie z widokiem na Manhattan (ach!). Świetna kawa, najlepsze bajgle jakie jadłam, świeże owoce (mango, maliny, borówki, melon – nie żadne jabłka i gruszki), świeżo wyciskane soki, serki do bajgli Murray’s w kilku odsłonach, maślane croissanty i donuty – chciałabym się tam teleportować TERAZ!
Na każdym piętrze szafa z rzeczami, których gość mógł zapomnieć (szczoteczki do zębów, pasty i inne tego typu drobiazgi), w pokojach Netflix i ekspres Nespresso (a każda mama musi mieć kawę tu i teraz, wiadomo).
A do tego Bryant Park przez ulicę, Bibioteka Narodowa za oknem, Whole Foods Market zaraz obok (słoiczki i pycha jedzenie!), stacja metra i mnóstwo innych, ciekawych miejsc dosłownie za rogiem. Hotel Park Terrace at Bryant Park obejrzycie i zarezerwujecie tutaj, a poniżej lista paru innych miejsc, które też braliśmy pod uwagę (świetna lokalizacja, ciekawy design, większy pokój – niestety w NYC pokoje o powierzchni 10m2 to dość częsty standard, śniadania w hotelu lub śniadaniownia zaraz obok, ocena na Booking powyżej 8):
Inne hotele w Nowym Jorku, które braliśmy pod uwagę:
- The Evelyn
- Refinery Hotel
- Concorde Hotel New York
- Ace Hotel New York
- Chambers Hotel
- The Time
- The Renwick
- 1 Hotel Central Park
- Andaz 5th Avenue – concept by Hyatt
- The Roger
- Royalton Park Avenue
- Mondrian Park Avenue
- The James
- The Knickerbocker
- The Marmara Park Avenue
- Sofitel New York
- Omni Berkshire Place
- HGU New York
- Renaissance Hotel Midtown
Czy są to budżetowe hotele? Nie. Ale z pewnością są to miejsca, w których będziecie czuć się komfortowo z Maluchem.
Natomiast jeżeli jedziecie we dwójkę, Booking będzie miał Wam do zaoferowania sporo nieco tańszych opcji – zerknijcie chociażby na hotele sieci POD: Pod39, Pod51, Pod Times Square. Pokoje malutkie, ale jakość vs. cena bardzo ok!
Mieszkanie w Nowym Jorku – Airbnb
Ciekawa sprawa odnośnie mieszkań w NYC jest taka, że często właściciele oferują na Airbnb po prostu swoje mieszkania w których aktualnie mieszkają ale np. wyjechali na wakacje. Słowem takie, w których znajdziecie ich szczoteczkę do zębów, sok pomarańczowy i resztki chińskiego makaronu w lodówce, rzeczy w szafach. Trochę przygoda a trochę jednak dziwnie i chyba z dzieckiem – nie dla mnie. Ale spokojnie, można też trafić normalne mieszkania, natomiast w każdym z tych przypadków ich cena często poraża, szczególnie jeżeli mówimy o wynajmie całego mieszkania na Manhattanie.
My często korzystamy z Airbnb ale w Nowym Jorku jednak wybraliśmy hotel, głównie dlatego, że cenowo małe i dość przeciętne mieszkanie wychodziło podobnie jak dobry hotel ze śniadaniem. Także nie mam Wam nic do polecenia, ale jeżeli jednak chcecie pobuszować po necie a jeszcze przez Airbnb nie rezerwowaliście, łapcie kod rabatowy Airbnb na 100 zł (+38 zł na rezerwację atrakcji) – warto nawet zarejestrować się jako nowy użytkownik, żeby po prostu skorzystać z rabatu.

Nowy Jork z dzieckiem: gdzie jeść?
Śniadanie najbezpieczniej jest mieć w hotelu. Zaoszczędzicie sobie nerwów, szukania, tłumów, oczekiwania na stolik i potem na zamówienie.
Inne posiłki – tu wybór jest ogromny, w końcu NYC to foodowa stolica świata! 🙂 We wpisie z konkretnym planem wycieczki dzień po dniu będzie rekomendacja konkretnych miejsc, ale jeżeli jest jedno, które mogłabym Wam z dzieckiem polecić to będzie to Whole Foods Market.
WHM to takie super zdrowe, amerykańskie markety, w których znajdziecie sałatki owocowe, pyszne bajgle, świeże smoothies, całe ściany słoiczków i tubek a także bistro, w którym kupicie sobie coś na wynos – od sałatek, przez makarony, panini i bajgle po bio łososia na parze – na pewno znajdzie się tu coś dla Malucha. Ideał!

Macie jakieś pytania o wypad do Nowego Jorku z Maluchem?
Dajcie znać w komentarzu!
A już wkrótce wpis z 7-dniowym planem dzień po dniu 🙂
xoxo
Monika
Bardzo przydatny wpis. Na pewno przyda się na kolejne wyprawy 🙂 Pozdrawiamy!
Dzięki! 🙂