Wybór pierwszego wózka dziecięcego był dla mnie całkiem sporym wyzwaniem. Serio, okazało się to dużo trudniejsze niż kupno auta. Nie miałam pojęcia na co zwracać uwagę i co jest najbardziej istotne. Do tego każdy sprzedawca zachwalał „swój“ produkt i po jakimś czasie wszystko wyglądało podobnie.
W końcu udało mi się wybrać wózek, z którego byłam przez długi czas naprawdę bardzo zadowolona.
Do czasu … pakowania się w pierwszą zagraniczną podróż z Małym.

Nasz wózek na podróż: recenzja Easywalker Buggy XS
Gdy pierwszy raz pakowałam się w zagraniczną podróż z Małym (był sierpień, jechaliśmy do włoskiej Apulii) już na etapie pakowania tylko rzeczy Synka wiedziałam, że cała ta operacja nie ma większych szans powodzenia.
Pampersy. Tona bodziaków. Duża kosmetyczka kremów, maści i innych artykułów do higieny i pielęgnacji. Druga taka z lekami (a nuż coś się przyplącze…). Kocyk. Ręcznik. Chusta. Namiot na plażę. Dodam, że było ciepło więc brałam tylko letnie ubranka, a Miki był na tyle mały (2,5 miesiąca), że mogłam spokojnie pominąć szalone ilości zabawek, które wożę ze sobą teraz, byle tylko go czymś zająć gdy fotelik samochodowy parzy w pupę. No i nie brałam zbędnych uważam gadżetów typu łóżeczko czy wanienka turystyczna.
Do tego moje rzeczy w ilości okrojonej do minimum. Rzeczy Karola, których ilość to zawsze dolny próg minimum. Wózek w dwóch częściach. Pożyczony od koleżanki podróżny pokrowiec wielkości namiotu cyrkowego (podczas rozkładania przyciągał uwagę wszystkich, WSZYSTKICH na lotnisku). OMG i jeszcze przecież fotelik samochodowy… Poważnie rozważałam popakowanie części rzeczy w torby próżniowe.
Nie wiem jak, ale jakoś się spakowaliśmy i cudem zmieściliśmy się w wypożyczonym w Bari aucie. Obiecałam sobie jednak, że nigdy więcej nie będę ciągnąć ze sobą tyle majdanu.

Pierwsza podróż z dużą spacerówką
Kolejnym razem Mały był starszy (8 miesięcy) i rzeczy było – taka niespodzianka – jeszcze więcej. Do naszej włoskiej walizki doszły grubsze ubranka (był luty), jakaś kuriozalna ilość zabawek i słoiczki, bo byliśmy na etapie rozszerzania diety.
Tym razem lecieliśmy do Tel Awiwu i zamiast gondoli zabraliśmy ze sobą dużą spacerówkę (przesadziliśmy Synka dosłownie tydzień wcześniej mimo, że jeszcze samodzielnie nie siedział – jednak kompletnie wyrósł już z gondoli). Na miejscu było owszem, komfortowo, wózek sunął po promenadzie jak po maśle, ale sama podróż – dramat. Mnóstwo bagaży, rozkładanie i składanie wózka, ogarnianie wielgaśnego pokrowca, szukanie odpowiednio dużej i oczywiście taksówki, rozpakowywanie się… Gdy dojechaliśmy do hotelu byłam już skrajnie wykończona.
Wiedziałam wtedy, że kolejnym razem tego błędu nie popełnię i w następną podróż zabiorę małą, lekką spacerówkę która pozwoli nam podróżować godnie i z klasą 😉
A przy okazji – bardzo polecam Tel Awiw z małym dzieckiem. Nasz najlepszy wyjazd jak dotąd. Więcej przeczytacie TU oraz TU.
Psst! Jeżeli jesteś Mamą lub spodziewasz się Maluszka, wpadnij do mojego sklepu internetowego Bonjour Mommy z najbardziej kobiecymi ubraniami ciążowymi i do karmienia 🙂


Nasz wózek na podróż: Easywalker Buggy XS
Na podróże (a zaraz po Tel Awiwie mieliśmy zaplanowaną Szwecję, Francję, Nowy Jork i Portugalię) szukałam wózka, który będzie niewielki, lekki, łatwy w prowadzeniu, bezpieczny i ładny. Zdecydowałam się na Easywalker Buggy XS – z tych i kilku innych powodów.
Pisząc ten tekst mam okazję testować ten wózek od dwóch miesięcy – zarówno po Warszawie jak i w podróży, bo był ze mną na w Szwecji i Sopocie. Jak nam się nim jeździ?
Waga piórkowa
Kluczowym atutem tego wózka jest dla mnie jego waga i rozmiar. Buggy XS jest ultralekki (waży tylko 6 kilogramów) i tym samym łaskawy dla moich pleców, które na co dzień już i tak mają co dźwigać 😉 Po złożeniu wózek natomiast na tyle mały, że można go zabrać ze sobą na pokład samolotu, co też jest mega wygodne. Koniec z wielkimi jak namioty cyrkowe pokrowce na wózki. Koniec z obdrapanymi i wgniecionymi stelażami! Od teraz mogę zabrać wózek ze sobą na pokład i zaoszczędzić sobie wielu zmartwień.
Buggy XS bez problemu mieści się też bagażniku mojej sportowej Hondy i jeszcze zostaje mnóstwo miejsca na zakupy. Ba, mogę go nawet postawić pod nogami pasażera z przodu (co z resztą ostatnio miało miejsce, bo jadąc od rodziców z Podlasia byliśmy jak prawdziwe słoiki zapakowani po uszy). Z resztą ten wózek zmieści się w każdym, nawet najmniejszym aucie.
Dalej – jego stelaż jest „w jednym kawałku“. Dla mnie to była ogromna wygoda, bo odkąd przesiedliśmy się na Easywalkera, nie musiałam dłużej rozkładać wózka na dwie części a następnie zastanawiać się, jaką strategię Tetris przybrać, żeby jakimś cudem upchnąć go do auta. Po prostu jedną ręką składam wózek, wkładam do auta i tyle.
Podczas podróży
Dużym plusem Buggy XS jest jego prowadzenie. Wózek jest wyjątkowo zwinny, zwrotny i kieruje się nim bardzo lekko (można to robić nawet jedną ręką). Jest też o dziwo bardzo stabilny (zastanawiałam się czy to możliwe, w końcu jest taki mały). Było to dla mnie szczególnie istotne, bo o ile w Warszawie spaceruję głównie chodnikami, to podczas podróży zdarzają się różne nawierzchnie – a w Szwecji planowaliśmy sporo spacerów po lesie.
Okazało się, że w tym modelu Easywalkera są kulkowe łożyska i amortyzatory we wszystkich kołach, więc spacery po bruku czy leśnych ścieżkach były nie tylko możliwe ale też naprawdę komfortowe zarówno dla mnie jak i Małego. Czasem wózek trzeba było nieco bardziej podbić vs. duża dwuczęściowa spacerówka, ale jego rozmiary zdecydowanie to wynagradzają. Co ważne przy tego typu pozamiastowych wypadach, kółka wózka są też bardzo łatwe w demontażu – szybko można je wyjąć i wyczyścić.
Dużym atutem Buggy XS jest też spora jak na tego typu wózek, wentylowana budka, z podglądem i trzema poziomami regulacji, która fajnie chroni przed słońcem i wiatrem. Chociaż aby zapewnić skórze mojemu Synka jeszcze lepszą ochronę przed promieniami UV (poza tym Młody nie znosi słońca), latem na pewno zaopatrzę się w dodatkową parasolkę.
Dodatkowe akcesoria
Easywalker oferuje z resztą bardzo dużo dodatkowych akcesoriów – w ofercie znajdziecie między innymi pokrowiec przeciwdeszczowy (jest w zestawie przy zakupie wózka), torbę na wózek (taką do przewieszenia przez ramię, w której możecie go zabrać np. na pokład samolotu), zimową wkładkę, śpiworek (sprawia wrażenie cienkiego, ale jest bardzo ciepły i wytrzymał nawet szwedzką zimę), torbę, organizer, tackę na przekąski czy uchwyt na kubek z kawą (a to must-have, wiadomo!).
Uwaga: to, czy możecie wziąć wózek na pokład w dużej mierze zależy od danych linii lotniczych. Chociaż wózek w tej torbie wygląda po prostu jak bagaż a nie jak wózek, więc nie powinno być problemu – oczywiście jeżeli macie wykupiony duży bagaż podręczny, więc koniecznie sprawdźcie wcześniej swój bilet i regulamin danych linii lotniczych. Ja do Szwecji leciałam liniami Wizzair a do Francji LOTem, w obu przypadkach z Easywalkerem na pokładzie. Dodatkowy plus – po wyjściu z samolotu często nie czekacie na wózek z dzieckiem na ręku, tylko od razu możecie go odpalić. A przy 11 kilogramach wagi każda minuta ma znaczenie 😉

Spacerówka rozkładana na płasko
Oparcie Buggy XS można rozłożyć do trzech pozycji – siedzącej, półleżącej i leżącej prawie na płasko. Dzięki funkcji rozkładania na płasko oraz miękkiej gondoli, którą można dokupić do zestawu, wózek może być używany już od pierwszych miesięcy.
Ja przyznaję, że się na to akurat nie zdecydowałam, bo Synek przez długi czas wydawał mi się zbyt delikatny, więc wolałam go wozić w dużej gondoli – nawet w podróży, kosztem komfortu. Natomiast są Mamy, którym bardzo odpowiada takie rozwiązanie i myślę, że jeżeli fizjoterapeuta dziecka nie widzi przeciwskazań, to jest to ok. Z resztą w bardzo wielu krajach na świecie, szczególnie tych o ciepłym klimacie, dzieci od urodzenia wożone są w spacerówkach a pojęcie gondoli nie istnieje. Wystarczy pojechać do Grecji, Włoch czy Singapuru i przyjrzeć się wózkom na ulicy. Gondoli możecie ze świeczką szukać.

Bezpieczeństwo
Istotna w wyborze wózka była dla mnie też kwestia bezpieczeństwa i tu Buggy XS zdaje test na piątkę, bo ma pięciopunktowe, regulowane pasy bezpieczeństwa z miękkimi ochraniaczami na ramiona.
Z innych atutów, o których warto wspomnieć – Buggy XS posiada komfortową rączkę pokrytą pianką (jest bardzo wygodna, chociaż moim zdaniem mogłaby być regulowana i jeżeli już do czegoś miałabym się przyczepić, to właśnie do rączki), całkiem spory i łatwo dostępny kosz, który pomieści codzienne zakupy (do 5 kg) i wygodny hamulec nożny.
Wózek może być używany przez dzieci do 15 kilogramów. I niech Was nie zmylą rozmiary wózka – jest mały i wydaje się dość wąski, ale pomieści nawet bardzo okazałe bobasy (wiem co mówię) 🙂
Design
Nie bez znaczenia jest również sam design. Buggy XS to po prostu bardzo ładna spacerówka. Wiecie, taka z kategorii tych, na które inne dziewczyny zerkają kątem oka podczas spaceru.
Wózki Easywalker są utrzymane w typowym dla Holendrów, minimalistycznym stylu, który mi osobiście bardzo odpowiada. Marka regularnie wypuszcza też różne kolekcje, np. w kooperacji z Mini lub Disneyem. I mimo, że ornamentowa Myszka Miki bardzo mnie kusiła, zdecydowałam się na jednolity kolor. Gdy tylko zobaczyłam, że w kolekcji Wiosna 2019 Buggy XS wypuszczono w moim ulubionym, niebiesko-szarym odcieniu (Ocean Blue), wiedziałam, że to jest właśnie wersja dla mnie.
Podsumowanie
Podsumowując, Easywalker Buggy XS to świetna spacerówka zarówno na bliższe jak i dalsze podróże. Lekki, zwrotny wózek, który można prowadzić jedną ręką i zmieści się w każdym bagażniku. Pojedzie zarówno po Marszałkowskiej jak i leśnej ścieżce. A do tego naprawdę wygodny dla Malucha i zwyczajnie ładny. Od teraz zabieram go ze sobą w każdą podróż! Kolejny przystanek – Francja i Nowy Jork!
Wózek Easywalker kupicie m.in. w MAMISSIMA.
Co sądzicie o Buggy XS? A może macie jakieś pytania? Dajcie znać w komentarzu!
A jeżeli spodobał się Wam ten artykuł, będzie mi miło jeżeli wpadniecie na mojego Instagrama i zostawicie jakieś serduszko 🙂


Bardzo fajny model i sam kolorek również 🙂
oo tak, ten kolor boski!
Byłam ciekawa, czy udało się Pani zabrać wózek na pokład. Nam niestety odmówiono w Wizzair i Ryanair, mimo posiadania wykupionego bagazu podrecznego, ktory mozna wniesc na poklad. Widocznie przeszkadzają im te 2 nadprogramowe centymetry, które ma wózek w najdłuższym wymiarze…
Ciekawe czy komuś jeszcze się udało go wnieść? Musieliście przekonywać obsługę?
Poza tym wózek jest super.
Basiu, Ryanairem nie leciałam ale w Wizzairze, LOT i Belgian Airlines wniosłam bez problemu. Nikt mi go nigdy nawet nie mierzył…
Super artykuł, świetny wózek!