Dlaczego warto pojechać na Hawaje? Hmm, przyznam, że początkowo nie byłam przekonana do tej destynacji. Szczególnie, że miałam zaplanowaną wycieczkę przede wszystkim po amerykańskim West Coast: San Francisco, LA, Vegas, Park Yosemite, Sekwoje, Grand Canyon… A na wszystko zaledwie 19 dni. Nijak mi się te Hawaje nie spinały w plan.
Poza tym Hawaje zawsze kojarzyły mi się po prostu z kolejnym archipelagiem wysp. Morze, plaże, palmy, piasek, słońce, przyroda – brzmi mocno powtarzalnie, prawda? Nawet fakt, że kręcono tak Jurassic Park nie do końca do mnie przemawiał. Poza tym chyba nawet nigdy do końca nie obejrzałam tego filmu.
Z drugiej strony – byłam TAK blisko. Chyba nie ma lepszej bazy wypadowej na Hawaje niż West Coat (no, może jeszcze Japonia). Szkoda ominąć, słabo nie pojechać. Hmm.
To pojechałam – na O’ahu, bo udało mi się wyciąć zaledwie kilka dni. I wiecie co? Zdecydowałabym się spędzić tam całe 19 dni lub więcej, gdybym miała taką szansę. I stuprocentowo zamierzam jeszcze tam wrócić.
Dlaczego? Oto kilka powodów!
Dlaczego warto pojechać na Hawaje?
GOOD VIBES ONLY
Na Hawajach coś wyjątkowego wisi w powietrzu. Pozytywne wibracje, których nie da się ująć w słowach. Spokój, chill out i relaks, połączone z monumentalną przyrodą i wyluzowanym podejściem do życia samych Hawajczyków. To się po prostu czuje.
PYSZNE JEDZENIE
Kuchnia hawajska to połączenie kuchni polinezyjskiej, amerykańskiej i japońskiej.
Znajdziecie tam:
- obłędne krewetki z lekko lepkim, soczystym ryżem (np. smażone na czosnku lub w sosie cytrynowym – znajdziecie je na każdym kroku!),
- świeże ryby (szczególnie w postaci poke – hawajskiej odmiany ceviche, okraszonej warzywami i owocami – spróbujcie tych w Ono Seafood w Honolulu),
- słodkie ananasy (chyba najlepsze, jakie kiedykolwiek jadłam; na O’ahu swoje plantacje ma słynna firma Dole),
- przepyszne macadamian pankakes (amerykańskie pancakes z syropem klonowym, posypane słodkimi, pachnącymi orzechami makadamia),
- acai bowls (OBŁĘD! Śniadaniowe miski wypełnione musem na bazie jagód acai, z dodatkiem świeżych owoców – jedno z najbardziej fotogenicznych dań ever; świetne acai bowls mają w Goofy Cafe / Honolulu),
- amerykańskie burgery (np. w Seven Brothers)
- japońskie przekąski oraz makarony udon (jeżeli będziecie na O’ahu koniecznie przejdźcie się do Murakame Udon Waikiki / Honolulu – kolejki nie z tej ziemi, ale ruch całkiem szybki, kuchnia super smaczna i bardzo przystępne jak na Hawaje ceny).
MUZYKA NA KAŻDYM KROKU
Hawajczycy kochają muzykę. Kapele grające na żywo spotkacie na ulicy, w hotelowych restauracjach przy plaży, na publicznych skwerach czy w drink barach (polecam Lu Lu’s Waikiki – super muzyka na żywo i piękne drinki ze świeżymi kwiatami orchidei). Przed wyjazdem poszperajcie też trochę w internecie – bardzo często na plażach lub w parkach organizowane są darmowe pokazy tańca hula wraz z muzyką na żywo. MAGIA.
FANTASTYCZNE PLAŻE
Jeżeli wyobrażacie sobie plażę z mlecznobiałą wodą w stylu reklamy batoników Bounty, to nie te miejsce. Ale jeśli szukacie ogromnych, pustych plaż, monumentalnych fal i granatowego morza z widokiem na zawieszone w chmurach wielkie, zielone szczyty gór, to jesteście pod dobrym adresem.
Będąc na O’ahu, unikajcie Honolulu i słynnej plaży Waikiki. Nie wiem jak Wy, ale ja, gdy kiedyś słyszałam „Waikiki”, miałam przed oczami rajską plażę, przezroczystą wodę, palmy kokosowe i piękne kobiety z naszyjnikami z kwiatów, tańczące taniec hula. Rzeczywistość jest jednak mocno inna. Waikiki to bardzo wąski kawałek piasku, obwarowany ręcznikami japońskich turystów. Tłok, słaba plaża, brzydki piasek, kiepska woda. Natomiast już kilka kilometrów za miastem znajdziecie to, o czym piszę.
Najładniejsze plaże są na zachodnim wybrzeżu (np. Makua Beach). W przewodnikach będą Wam odradzać wycieczkę w ten rejon – że nie ma co zobaczyć, że dużo bezdomnych, że kiepskie morze, ale to wszystko nieprawda. No dobra, może były rozłożone jakieś mini-campingi bezdomnych w okolicach plaży, ale za to macie tam gwarantowaną pustkę. Zero turystów, spokój (serio, bezdomni są nieszkodliwi), kilku tubylców – dzieciaków pływających na bodyboardach (taka łatwiejsza odmiana surfingu – mała deska, na której można położyć się brzuchem i pływać na falach). Do tego niesamowite plaże, ogromne fale, cudowna przyroda. Poza zachodem, bardzo przyjemne plaże są również na wschodzie wyspy (okolice Lanikai Beach / Waimanalo Beach).
NIESAMOWITA PRZYRODA
W O’ahu urzekły mnie szczególnie góry – okalające plaże, żywo zielone, zawieszone w puchatych, białych chmurach. Jurassic Park pełną gębą. Na dodatek jest bardzo wiele dobrych punktów trekkingowych, które pozwalają zobaczyć wyspę z góry (np. Koko Head lub Diamond Head). Nie omińcie też Manoa Falls – magiczne wodospady, do których idzie się przez tropikalny, wilgotny las.
PRZYJAŹNI LUDZIE
Hawajczycy są niesamowicie mili, uśmiechnięci, serdeczni i pomocni. Trochę „tutejsi”, a trochę amerykańscy, ale bez całej tej sztucznej uprzejmości. Są zrelaksowani, pozytywni, są na luzie. We wszystkim co robią raczej się nie spieszą, ale też nie ma tu podejścia „mañana – co się ma zrobić dziś to się zrobi jutro”.
/Psst! Chcesz być na bieżąco? Zapisz się na mój newsletter 🙂 Będzie mi również miło, jeżeli zajrzysz na mojego Instagrama! /
NAJLEPSZE PĄCZKI ŚWIATA
No dobra, najlepsze pączki świata robi moja Babcia. Ale „malasadas” też dają radę! Przywieźli je ze sobą Portugalczycy lata temu i tak już zostało. Sprzedają je w cukierni Leonard’s Bakery w Honolulu – świeże, jeszcze ciepłe, puste w środku lub z nadzieniem. Koniecznie spróbujcie nadzienia o smaku orzechów makadamia. Mniaaammm!
Dodaj komentarz