Mówi się, że szewc bez butów chodzi i chyba coś w tym jest.
Gdy dostałam zaproszenie od organizacji LOT nad Bugiem ( LOT = Lokalna Organizacja Turystyczna) do zwiedzenia i opisania Podlasia Nadbużańskiego, w głowie miałam już gotową listę miejsc, które chciałabym odwiedzić – w końcu pochodzę z tamtych stron (dokładnie z Siemiatycz), więc mogłoby się wydawać, że nic prostszego.
Okazało się jednak, że znałam jedynie jakiś marny procent wszystkich pięknych miejsc w tym regionie. W końcu gdy przyjeżdżałam na weekendy do domu, czas spędzałam raczej z rodziną, niż na wycieczkach.
Teraz jednak postanowiłam to zmienić! Specjalnie dla Was odwiedziłam kilkadziesiąt (!) miejsc na Podlasiu Nadbużańskim: agroturystyk, hoteli, restauracji oraz lokalnych atrakcji i dziś chciałabym podzielić się z Wami tymi, które są szczególnie warte uwagi.

Gdzie na weekend?
Nieodkryte miejsce – Dolina Bugu
Dlaczego Podlasie Nadbużańskie?
Mogłabym pewnie długo wymieniać, ale jest kilka głównych powodów:
1. Nie spotkacie tu tłumów
To nie jest Sopot podczas długiego weekendu, lipiec na Mazurach czy Sylwester w Zakopanem. Tu przyjeżdżają osoby, które mają dość mainstreamowych kierunków. Chcą się wyciszyć, odpocząć, poczytać książkę na hamaku, powdychać zapach sosnowego lasu i zjeść coś dobrego, bez poczucia, że cały ten stan relaksu minie w niedzielne popołudnie, gdy przyjdzie im przez kilka godzin stać w korku wracając do miasta.
2. Jest autentycznie
Nie znajdziecie tu miejsc skrojonych typowo pod turystów, turystycznego menu w restauracjach, gofrów z frużeliną, „świeżej rybki” na każdym kroku, kabaretowych festynów przyciągających tłumy z całej Polski, czy designerskich miejscówek, które poza swoim wychuchanym designem nie mają nic do zaoferowania.
Tu każde miejsce wybija się swoją autentycznością, prostotą i życzliwością. Może nie będziecie spać w sypialni w stylu boho, ale będziecie mieć okazję spędzić noc w starym wiatraku lub dawnej plebanii. Może nikt Wam nie przyniesie śniadania w koszu wprost pod drzwi, ale za chleb, jeszcze ciepły, będzie pachniał chlebem – i sami nauczycie się piec ten najlepszy. A żeby dobrze zjeść lub kupić prawdziwie lokalne produkty, będziecie musieli wiedzieć, gdzie pójść – bo tu nie znajdziecie szyldu „Najlepsze sękacze / kartacze / sery / pierogi” na co drugich drzwiach w każdej wsi.
3. Jest smacznie
Znajdziecie tu świetne sery (z własnego mleka!) z aromatycznymi dodatkami (czarnuszka, moja ulubiona kozieradka, czosnek niedźwiedzi czy suszone pomidory, by wymienić tylko kilka), pierogi zrobione z cieniutkiego ciasta – takiego, przez które widać prześwitujące borówki, mięsisty chleb, który pachnie jak ten z dzieciństwa (byliście z tych, co wyjadają środek czy skubią piętki i chrupiącą skórkę? Ja zjadałam środek i zostawiałam rodzicom pustą skorupę) i wędliny bez tych wszystkich dodatków, przez które pewnie za jakiś czas będziemy świecić w nocy. I pyszne sękacze, ale to wiadomo 🙂
Psst! Więcej o tym, co i gdzie zjeść na miejscu – w tym wpisie.
4. Każdy znajdzie tu coś dla siebie
Bez względu na to, czy wybieracie się na romantyczny weekend czy rodzinny wyjazd, na pewno znajdziecie tu miejsca i atrakcje, które będą wpasowywać się w Wasz plan. Są i niewielkie dworki, gdzie otworzycie wino z widokiem na zachód słońca i nie będą Wam przeszkadzać rozbrykane maluchy, i miejsca szyte na miarę pod dzieciaki w różnym wieku – takie, gdzie Bąble pogrzebią w piaskownicy a Starszaki będą zdobywać Paszport Tropiciela. Więcej o miejscach dla dzieci w tym wpisie.

Dla kogo Podlasie Nadbużańskie?
I dla par i dla rodzin.
Pary: jeżeli nastawiacie się na relaks w strefie wellness & SPA designerskigo hotelu, to raczej szukajcie gdzie indziej. Ale jeżeli lubicie poleżeć razem na hamaku a potem wypić wino w ruskiej bani w środku lasu, to będziecie zachwyceni.
Rodziny: macie tu króliki, konie, alpaki, owce i wszelkiej maści inne zwierzęta, które Wasze miejskie dzieci oglądają tylko w książeczkach. Znajdzie się też coś dla małych fanów motoryzacji (mój Synek był zachwycony Muzeum Motocykli w Drohiczynie). Poza tym świeże powietrze, lasy, natura – słowem można brykać.
Gdzie spać nad Bugiem?
Uroczysko Zaborek / Janów Podlaski
Dla kogo: idealne miejsce dla rodzin.
Mnóstwo zieleni, podgrzewany basen zewnętrzny (woda wystarczająco ciepła nawet dla Maluszków), najpyszniejsza kuchnia nad Bugiem (i wyjątkowo pięknie oprawiona – rustykalne talerze, polne kwiaty, ach!), ruska bania w środku lasu oraz instagramowe pole mini-słoneczników. Do tego mnóstwo atrakcji dla dzieci (od dużego placu zabaw, przez boiska do gry w co tam sobie wymyślicie, po podchody i zdobywanie Paszportu Tropiciela). Wokół sporo tras rowerowych i stadnina koni w Janowie Podlaskim.
W Zaborku możecie spać w wielu przedziwnych miejscach: starym wiatraku, plebanii z 1880 roku, bielonym dworku z XIX wieku czy też leśniczówce. Do tego teren jest wielki, więc nawet przy pełnym obłożeniu kompletnie nie czuć obecności innych gości. Jest cudownie.
Scheda Podlaska , Mierzwice – Kolonia
Dla kogo: dla rodzin z dziećmi.
Jeżeli marzy Wam się miejsce, gdzie widzicie swoje brykające po ogrodzie lub bawiące się w piaskownicy (która bardziej przypomina mini-plażę) maluchy bez względu na to, co robicie – czy jecie obiad, czy czytacie książkę na hamaku, czy pijecie poranną kawę lub wylegujecie się na trawie, to rezerwujcie pokój w Schedzie. A najlepiej nie w głównym domu, ale w takim osobnym budynku z własnym wyjściem na ogród.
Na miejscu – rowery, domowe ciasto i prawdziwa pomidorówka prosto z porcelanowej wazy, jak u babci.
Alpakarium, Rudka
Dla kogo: dla par, przyjaciół, rodzin z dziećmi powyżej 8 lat lub singli, którzy chcą odpocząć.
Alapakarium to podlaskie siedlisko na skraju lasu, gdzie na śniadanie zjecie pyszności przygotowane przez Gospodynię, potem wybierzecie się na spacer z puchatymi alpakami (i przy okazji dowiecie się trochę na ich temat – mnie zaskoczyło to, że są raczej płochliwe i nieśmiałe a na dodatek wcale nie przepadają za głaskaniem) a popołudnie spędzicie z książką na trawie, wdychając leśne powietrze i delektując się ciszą. Zaledwie kilka (na dodatek bardzo ładnych!) pokoi, więc naprawdę można odpocząć.
Możecie tu zostać na weekend (lub dłużej!), przyjechać na sam spacer z alpakami (więcej informacji tutaj) lub na sesję zdjęciową. Na miejscu kupicie też wyroby z alpaczej wełny – na przykład kołdry i maskotki.
Dwór w Zabużu, Zabuże
Dla kogo: dla par lub grupy przyjaciół.
XIX-wieczny dworek, przepięknie położony nad samym Bugiem, w otoczeniu 4 hektarów zieleni. Jako jedno z nielicznych miejsc na Podlasiu Nadbużańskim posiada basen – zarówno wewnętrzny jak i zewnętrzny (w sezonie; woda jest podgrzewana) oraz strefę Wellnes & SPA (basen wewnętrzny, łaźnia parowa, jacuzzi, ruska bania, grota solna).
Możecie tu pochillować nad basenem, wypić kawę z cudownym widokiem na rzekę Bug, pograć w squasha, mini-golfa lub tenisa, rozpalić grilla lub ognisko, jeździć na rowerach (wkoło mnóstwo pięknych terenów, idealnych na takie wypady), wypożyczyć kajaki lub powędkować. Zabuże często organizuje też weekendy tematyczne (np. Weekend z gęsiną) oraz oferuje całkiem fajne pakiety pobyt + SPA + wyżywienie.
8Młyn, Drażniew
Dla kogo: dla grupy przyjaciół lub dwóch rodzin.
8Młyn to fajnie urządzony dom na wynajem (od razu widać, że Właściciele robili go „pod siebie”), położony przy starym młynie wodnym, zaraz nad rzeką Toczna. Znajdziecie tu 3 pokoje z łazienkami (łącznie na 12 osób), niewielki salon z kominkiem i dobrze wyposażoną kuchnię. Jest wifi, ale z zasięgiem kiepsko, więc na odpoczynek i relaks idealnie 🙂
Dom jest otoczony sporym ogrodem, w którym można piknikować, spędzać czas z książką na hamaku, podjadać pomidory prosto z krzaka lub skupić się na nicnierobieniu w totalnej ciszy. A jak będziecie mieli ochotę, to na miejscu możecie zamówić eko-warzywa prosto z okolicznych gospodarstw. Idealnie!
Dwór Zaścianek, Borsuki
Dla kogo: dla par lub grupy przyjaciół.
Jeżeli szukacie anonimowego, designerskiego hotelu w którym możecie odpoczywać w pokoju, relaksować się w SPA i próbować modnych dań, to nie będzie dobry wybór.
Ale jeśli marzy Wam się slow foodowa kolacja przy muzyce na żywo, podawana pod gołym niebem w oświetlonym lampkami ogrodzie. Albo jeśli lubicie odkrywać regionalne smaki lub frajdę sprawia Wam podglądanie i próbowanie własnych sił w wypieku chleba, robieniu konfitur czy produkcji cydru, lubicie spędzać czas na hamaku wśród drzew i szukacie miejsc, które pachną kawą i domowym ciastem drożdżowym i w których właściciel zna Wasze imię, to będziecie zachwyceni.
Ziołowy Zakątek, Koryciny
Dla kogo: dla rodzin z dziećmi.
Ogromny teren, na którym znajdziecie pensjonat (a w zasadzie kilka wiejskich XIX wiecznych domów, przeniesionych tu z różnych zakątków Podlasia), ziołowy ogród botaniczny, miejsce na ognisko, ziołowe SPA, pracownię ceramiki (zdarzają się tu też warsztaty ceramiczne), niewielki drewniany i bardzo klimatyczny kościół pamiętający XVII wiek, ekologiczny warzywniak i restaurację, która bazuje na plonach własnego gospodarstwa i darach okolicznych łąk i lasów (nie zdziwcie się, gdy w menu zobaczycie jadalne kwiaty czy rośliny, powszechnie uważane za chwasty).
Dzieciaki na pewno będą zachwycone wiejską zagrodą ze zwierzętami (gęsi, owce, króliki, kozy – długo by wymieniać) oraz placami zabaw – jeden z nich jest ulokowany w starej stodole pełnej siana.
Warto się tam zatrzymać, lub przyjechać chociaż na spacer po ziołowym ogrodzie (wstęp płatny) i wizytę w naturalnym sklepiku, gdzie kupicie mnóstwo lokalnych wyrobów, od wiklinowych koszy i tutejszej ceramiki, przez zioła, dżemy, domowe pieczywo i soki bez dodatków, po różnego rodzaju mąki i herbaty.
Ważne: często zdarzają się tu wesela i inne, duże imprezy, więc przy rezerwacji upewnijcie się, że podczas Waszego pobytu nic nie zmąci Wam relaksu.
Nadbużański Dom, Binduga
Dom, który kiedyś był szkołą podstawową. Jego właściciel, Wojtek, kupił go na licytacji totalnie w ciemno – wnętrze zobaczył dopiero, gdy otrzymał klucze. Remont trochę zajął, ale zachowane zostały niektóre elementy dawnej podstawówki – wielkie klasy, których Wojtek celowo postanowił nie dzielić na mniejsze pokoje, szkolny korytarz, piece kaflowe czy pojedyncze akcesoria typu malutkie krzesła czy ogromna tablica z alfabetem.
Nadbużański Dom to „dom otwarty”, w którym wszyscy szybko stają się jedną, wielką grupą znajomych. Coś jak restauracyjny common table, tylko w wydaniu noclegowym. Wspólna kuchnia, wspólna jadalnia, ogromne pokoje na kilka łóżek każdy. Jeżeli lubicie takie klimaty, będzie Wam się podobało – i tak na przykład dla mnie to jest całkiem ciekawe doświadczenie, ale już mój mąż totalnie by się nie odnalazł. Inną opcją jest wynajęcie domu na wyłączność, zebranie paczki znajomych i pobyt większą ekipą. Dom rezerwujecie przez wiadomość prywatną na Facebooku.
Impresja, Borsuki
Dla kogo: dla par.
Bardzo kameralne miejsce (zaledwie 3 pokoje) prowadzone przez Joannę i jej pochodzącego z Szampanii męża Francois.
Impresja to połączenie pensjonatu i sklepu z winami. Odpoczniecie tu przy świetnym, francuskim winie i pysznym domowym cieście, delektując się widokiem na zachodzące nad łąką słońce. Koncert żab lub ptaków gratis 😉
Do Impresji możecie wybrać się także na weekend enoturystyczny – taki ze szkoleniem dotyczącym win lub szampanów oraz degustacjami alkoholu i komponujących się z nim przekąsek.
Wokół sporo terenów na spacery i rowery (Borsuki są położone przy Wschodnim Szlaku Rowerowym Green Velo), zaraz obok rzeka Bug (kajaki, ognisko, rejsy po Bugu katamaranem z winem i przekąskami), a 15 kilometrów dalej stadnina koni arabskich w Janowie Podlaskim.
Eternite, Wólka Nadbużna
Dla kogo: dla grupy znajomych.
Pensjonat, którego największym atutem jest położenie – za oknami pachnący las sosnowy i widok na rzekę Bug. Możecie wypożyczyć tu kajaki, skuter wodny lub katamaran (romantyczna kolacja na katamaranie brzmi jak niezły plan), zrobić wycieczkę po lesie wzdłuż Bugu (pieszo, rowerami lub konno), popływać w wewnętrznym basenie a wieczorem zrelaksować się w saunie, grocie solnej lub przy kręglach czy bilardzie. Zimą też będzie co robić – są narty biegowe, kuligi, skutery śnieżne. Zasięg kiepski, telewizorów w pokojach brak, więc na relaks idealnie.
Ważne: w Eternite często są konferencje lub wesela, więc przy rezerwacji upewnijcie się, że żadna impreza nie zaburzy Wam spokojnego weekendu.
Gdzie i co zjeść?
Kilka bardzo smacznych miejsc znajdziecie w tym wpisie.
Co robić w okolicy?
ROMANTYCZNIE / NA RELAKSIE
- Spędźcie popołudnie i wieczór w Siemiatyczach. Kierujcie się nad Zalew – poplażujcie, wypożyczcie kajaki (w lesie zaraz przy plaży jest wypożyczalnia kajaków i rowerów wodnych Piękny Wschód) a wieczorem zajmijcie miejsce na seansie kina letniego (wszystko dostępne wyłącznie w sezonie letnim). Więcej informacji – tutaj.
- Sprawdźcie rozkład jazdy Nadbużańskiego Domu w Bindudze. Jego właściciel, Wojtek, jest kulinarnym freakiem i kilka razy w roku organizuje foodowe festiwale – w tym roku był wiosenny Festiwal Szparagów i jesienny Festiwal Grzybów, ale 2020 zapowiada się jeszcze ciekawszy! W ramach festiwalu – kolacje przy ustawionym w ogrodzie pod girlandą z lampek wspólnym stole, lub na długim korytarzu domu, który kiedyś był … szkołą. Gotują świetni kucharze z topowych restauracji z całej Polski, bazując na lokalnych składnikach. Każdemu festiwalowi towarzyszą też kulinarne warsztaty. Bomba!
- Weźcie koc, przekąski i jedźcie na romantyczny piknik nad Bugiem (kierujcie się na przykład na Wólkę Nadbużną, Mielnik, Serpelice lub Borsuki). Nie zapominajcie o winie – jeżeli chcecie spróbować lokalnego wina, zaplanujcie wizytę w winnicy Korol w Mielniku. A jak wolicie bardziej międzynarodowo, to świetne, francuskie wina kupicie w Impresji w Borsukach.
- Wypijcie popołudniową kawę z cudownym widokiem na Bug w Dworze w Zabużu.
- Zarezerwujcie miejsce na najlepszy na świecie, domowej roboty brunch na trawie u Dziewczyn z Zakamarku Klimczyce (sezonowo). Na miejscu możecie kupić też świeżo tłoczony sok jabłkowy (w wielu odsłonach) oraz lokalne produkty – przetwory, zioła, przyprawy czy też wino.
- Wybierzcie się na spacer z puchatymi alpakami w Alpakarium w Rudce. W okolicy jest jeszcze drugie miejsce z alpakami – Alpakowo. Co prawda nie ma tam noclegów ale alpak jest więcej. Obie miejscówki bardzo fajne, więc może sprawdźcie, która będzie Wam bardziej po drodze.
- Sprawdźcie pobyty tematyczne w Dworze Zaścianek w Borsukach – może trafi się Wam wino & jazz albo jabłkowy weekend czy weekend chleba.
- Zobaczcie Pałac w Korczewie. Zbudowany w 1734 roku, po II wojnie przeszedł w ręce Państwa – mieścił się w nim przez pewien czas sklep z butami i kino, a na sali balowej trzymano nawozy sztuczne, które przeżarły parkiet. 30 lat temu pałac wrócił do właścicieli. Zobaczcie jego wnętrza, poszukajcie w przypałacowym ogrodzie kamienia Menhir, który podobno ma nadzwyczajną moc, a na koniec wstąpcie do położonej vis a vis pałacu restauracji Kuźnia Pałacowa na kawę lub obiad.
Z DZIEĆMI
Na ten temat powstał cały wpis – znajdziecie go tutaj.
AKTYWNIE
- Wypożyczcie kajaki – możecie popływać nimi na Bugu (podrzucam Wam kontakt do dwóch wypożyczalni – Kajaki24 oraz Active Adventure. Najlepiej umówić się wcześniej) lub na siemiatyckim zalewie (wypożyczalnia „Piękny Wschód” znajduje się zaraz przy plaży).
- Pospacerujcie nad samym Bugiem. Dobrą opcją są też rowery – jeżeli nie chce Wam się wozić własnych, wypożyczycie je tutaj.
- Wdrapcie się na wieżę widokową w Mielniku (w pobliżu jest też taras widokowy na kopalnię kredy oraz Ośrodek Dziejów Ziemi Mielnickiej – warto zahaczyć)
- Spróbujcie swoich sił w Parku Linowym w Wólce Nadbużnej
- Wybierzcie się na zorganizowany survival, podchody lub paintball (fajna opcja, jeżeli wybieracie się grupą znajomych – kontaktem od survivalu i podchodów jest Tropiciel, paintball ogarniecie w Active Adventure).
- Zimą – koniecznie kulig, narty biegowe lub skutery śnieżne.
Co przywieźć z Podlasia?
Lokalne sery
Lokalne sery to absolutny must have – są przepyszne! Zapiszcie sobie dwa adresy: Pani Grażynka, czyli Dażynka w Rotkach lub Pani Justyna, czyli Sery Krawczoskie w Mostowie. Obydwa miejsca robią super smaczne, domowe sery, produkowane z własnego mleka. Na dodatek można przebierać w smakach: naturalny, z czarnuszką, z kozieradką (mój ulubiony!), z suszonymi pomidorami i czosnkiem niedźwiedzim, z orzechami… . Pyszne, naturalne, niedrogie i mogą sporo postać w lodówce.
Ps. Jak będziecie na miejscu, pozdrówcie ode mnie właścicielki – cudowne kobiety!
Sękacz
Po najlepszego sękacza w okolicy uderzajcie do Anny Szpury ze Starej Kornicy. Anna robi je własnoręcznie i wkłada w to całe serce. U niej kupicie też podlaskiego korowaja, czyli zdobione chleby (idealne np. na wesele w stylu rustykalnym lub boho). A jeżeli lubicie gotować, możecie też umówić się na indywidualne warsztaty – z robienia sękaczy, korowajów lub innych, lokalnych przysmaków.
Kontakt: Anna Szpura, tel. 533 150 175, anna.szpura@wp.pl
Podlaskie wino
Ktoś może pomyśleć, że to szaleństwo robić wino na Podlasiu, ale okazuje się, że są tu miejsca, które świetnie się do tego nadają. W winnicy Korol kupicie różne rodzaje wina białego i czerwonego – w tym Cabernet czy Regent. Czerwonego nie próbowałam, ale polecam Wam białe Johaniter. Ode mnie też plus za minimalistyczne etykiety.
Pierogi i kiszkę ziemniaczaną
Pierogi z cieniutkiego ciasta – takiego, przez które prawie że prześwituje farsz, znajdziecie w Solanie (Wiercień Mały, niedaleko Siemiatycz). Na miejscu, w małym sklepiku prowadzonym przez córkę właścicieli, kupicie pierogi w najróżniejszych odsłonach (moje ulubione to ruskie i z borówkami), kiszkę ziemniaczaną oraz inne lokalne smakołyki. A w sezonie możecie spróbować pierogów lub kiszki na ciepło, prosto z pieca, w niewielkim, przysklepowym ogródku z bielonych palet.
Świeżo tłoczony sok jabłkowy
Świeżo tłoczony sok jabłkowy znajdziecie w wielu miejscach w Polsce, jednak nie ma drugiego takiego, jak to. Zakamarek Klimczyce to girl power w czystej postaci. Jest prowadzony przez trzy pokolenia kobiet: Justynę, która kilka lat temu rzuciła Warszawę dla życia na wsi, jej Mamę Alinę i babcię Ninę.
Dziewczyny tłoczą soki „Samo Jabłko” (czyste jabłko ale też jabłko w najróżniejszych miksach sezonowych, np. z dynią, burakiem lub aronią; można kupić też online), serwują domowe, niedzielne brunche w ogrodzie (musicie tam być!), prowadzą sklep z lokalnymi produktami, udzielają się społecznie, a teraz … budują lokalny inkubator przedsiębiorczości, który będzie wspierał małych przetwórców na każdym etapie ich biznesu. Wow!
Wędliny bez ulepszaczy
Domowe wędliny z naturalnymi przyprawami, bez barwników, konserwantów czy polepszaczy smaku, tradycyjnie wędzone drewnem olchowym. Wędliny z Lidla żegnajcie na zawsze! Te pyszności znajdziecie tam, gdzie sery, czyli w Dażynce w Rotkach.
Naturalne przyprawy
Naturalne przyprawy, mąka w kilkunastu odsłonach (też kokosowa, jaglana, ryżowa, co tam sobie tylko wymyślicie), przetwory, rzeczy z wikliny – po to wszystko wpadnijcie do Ziołowego Zakątka w Korycinach. A jak się nie wyrobicie, to TUTAJ można to wszystko kupić online.


Zawsze to powtarzam, że w Polsce też można znaleźć wiele pięknych miejsc.
Oj tak, lokalne sery z podlasia to jest to! Nigdzie nie można dostać takich serów. Chyba, że oscypki z Zakopanego – szaleje za nimi 🙂
Bardzo fajny wpis, uwielbiam podróżować!
Ja też uwielbiam podróże 🙂 zwłaszcza kamperem