Nie wiem czy macie podobnie, ale dla mnie międzykontynentalne loty trwają wieczność. Lecę 12 godzin a mam wrażenie, że spędzam w kabinie 3 bite dni. Dlatego lubię się solidnie przygotować i mieć przy sobie wszystko, czego akurat mogę potrzebować. Co zabrać ze sobą do samolotu na długi lot? Oto mój niezbędnik!
Co zabrać na pokład samolotu?
Niezbędnik na długi lot
1. NAWILŻAJĄCY KREM DO TWARZY
Podczas długich lotów stawiam przede wszystkim na porządne nawilżanie. To przerażajace, ale wilgotność powietrza w kabinie może spaść nawet do 20% (w klimatyzowanych pomieszczeniach wynosi ona ok. 60-70%). To sprawia, że skóra twarzy, ust i dłoni wysycha nam w ekspresowym tempie – ja mam z tym straszny problem.
Dlatego dobry krem nawilżający (ja lubię np. nawilżający krem z kokosem od MIYA Cosmetics) to podstawa – smarujcie nim twarz minimum co 2 godziny.
2. KREM DO RĄK
Dłonie, podobnie jak twarz, narażone są w kabinie samolotu na wysychanie. Dlatego warto mieć ze sobą dobry krem nawilżający lub ochronny. Najlepszy będzie krem, który jest zakręcany, a nie taki zamykany na „klik” – te drugie mają tendencję do „wybuchania” pod wpływem ciśnienia. Ja uwielbiam kremy do rąk Bodyshop, bo są zakręcane, pięknie pachną i idealnie się wchłaniają. Moja ulubiona seria to MANGO – rewelacja.
3. SZMINKA OCHRONNA DO UST
Czyli nawilżania ciąg dalszy. Usta podczas lotów wysuszają mi się w zawrotnym tempie, dlatego ochronną pomadkę staram się mieć zawsze pod ręką. Ta z Carmex działa świetnie na spierzchnięte usta. Wypatrzyłam ją lata temu u jednej z topowych makijażystek, która przed make-upem nakładała modelkom grubą warstwę tej szminki – ekspresowo naprawiała usta.
4. WODA TERMALNA W SPRAY‘U
Kiedyś totalnie nie wierzyłam w działanie wody termalnej, ale odkąd regularnie jej używam (na zmianę Avene z La Roche Posay, nie tylko w samolocie ale chociażby w biurze), zauważyłam, że moja skóra na twarzy bardzo się poprawiła – jest lepiej nawilżona i bardziej jędrna. Mgiełka jest też zbawieniem w samolocie – przynosi natychmiastową ulgę.
5. PERFUMY
No raczej 🙂 Najlepiej w wersji mini lub poręcznych próbkach. Na długie loty wybierajcie raczej cytrusowe lub delikatne, kwiatowe zapachy (ale z tych lżejszych) i pamiętajcie o umiarze – w końcu nie lecicie sami i Wasi współpasażerowie wcale nie muszą być fanami intensywnych zapachów Toma Forda 🙂
6. OPASKA NA OCZY DO SPANIA
Tu pod postacią mojej ulubionej, śmiesznej pandy z Oysho (w ogóle Oysho ma świetne opaski na oczy). Nigdy nie wybieram się bez niej w podróż – bez różnicy czy jest ona krótka czy wielogodzinna, panda pomaga mi zasnąć w każdej sytuacji.
Ważne dla dziewczyn: jeżeli macie doczepiane rzęsy, przed zakupem opaski sprawdźcie, czy jej materiał nie zaczepia się o nie. True story: raz miałam takie rzęsy (never again!) i po krótkiej drzemce nie mogłam zdjąć opaski z oczu – góra rzęs (od strony gdzie jest klej) zahaczyła się o delikatny materiał opaski. Straciłam kilka rzęs i trochę czasu. To był drugi z dwóch razy, kiedy je zrobiłam – od tamtej pory dałam sobie spokój.
7. PODUSZKA – FASOLKA
Czyli popularna poduszka do podtrzymywania szyi. Jest kilka wariantów takiej poduszki – z waty, pianki, pianki „z pamięcią“, z ziarenkami … Wybierzcie tę z pianki zapamiętującej dotyk (tzw. memorable foam / pianka z pamięcią). Po czym ją poznać? Gdy naciśniecie taką poduszkę palcem, będzie wracała do swojego pierwotnego kształtu bardzo powoli. Przetestowane wielokrotnie – to są właśnie najwygodniejsze warianty. Aha, i koniecznie ze zdejmowaną poszewką, którą po podróży można uprać.
8. MINI-ANTYPERSPIRANT
Do odświeżenia się po kolejnej godzinie lotu. Podobnie jak z perfumami, pamiętaj o umiarze. No i oczywiście przy zakupie tego produktu zwróć uwagę na to, czy jest to antyperspirant czy dezodorant – dezodorant jedynie maskuje przykry zapach, podczas gdy antyperspirant walczy z procesem pocenia się. Przydatny trik: jeżeli zapomniałaś antyperspirantu, odświeżające działanie ma również … cytryna (możecie poprosić o nią stewardessę). Wiem, brzmi dziwnie – ale działa. True story 🙂
9. KORECZKI DO USZU
Też z zapamiętującej pianki. Nie wiem jakbym bez z nich spała w samolocie. Testowałam dziesiątki różnych marek i najlepsze są różowe koreczki MACK’S (kupicie je np. w internetowej Aptece Gemini).
10. MINI SZCZOTKA DO WŁOSÓW
Kto ma długie włosy, ten rozumie 🙂
11. GUMKA DO WŁOSÓW
Patrz punkt wyżej 🙂
12. SUCHY SZAMPON
Bo po dwunastej godzinie siedzenia w miejscu, poprzecinanego krótkimi drzemkami i próbą ułożenia się na niewielkim siedzeniu na różne sposoby nie wygląda się tak, jak się myśli że się wygląda 😉 (a szczególnie już nasza fryzura). Wiem, że małe pojemności (a tylko takie weźmiecie ze sobą do samolotu) ma a pewno Maroccan Oil (65 ml) – mają je w wersji do jasnych i ciemnych włosów.
13. KSIĄŻKA
Bo ile można oglądać filmy i seriale wmontowane w zagłówek… Osobiście wolę papierowe książki (potem zostawiam je tam, gdzie je przeczytałam – w jednym z miejsc mojej podróży) ale czasem gdy nie mam zbyt dużo miejsca w bagażu, zabieram ze sobą Kindle’a bo jest po prostu wygodniej.
14. SŁUCHAWKI
Gdy znudzi się książka lub gdy współpasażer będzie zbyt głośno chrapał 🙂 Ja ostatnio jestem zakochana w tych z Sudio Sweden, bo nie dość że mają piękny kolor (baby pink wykończony różowym złotem!) i wygodny case (nie sposób ich nie znaleźć w torebce no i tak łatwo się nie plączą) to jeszcze są bezprzewodowe. Działają na bluetooth a ich ch bateria wystarczy na ok. 8 godzin.
15. CASE NA PASZPORT
Dla mnie niezbędny, bo nie wiem ile już razy miałam panikę w oczach nie mogąc znaleźć nijakiego, bordowego paszportu w odchłani torebki. Grunt, żeby był kolorowy – ten w ananasy jest idealny (dodatkowo uważam, że ananasy są mega zabawne, nie wiem czemu 🙂 ). Dostaniecie go w sklepie ➳ ➳ Lotaro.pl
16. KROPELKI DO OCZU
Bo powietrze w kabinie to zabójstwo dla naszych oczu. O tym jak się bronić przeczytacie tu: Podróżowanie w soczewkach kontaktowych.
17. MATERIAŁOWA TORBA
Ja korzystam z niej na dwa sposoby – albo jest to moja torba podręczna (jest super pojemna i nie ma problemu z postawieniem jej na podłodze) albo występuje w roli torby „zabezpieczającej“ moją normalną torebkę (której raczej nie chciałabym stawiać na podłodze i kopać ją nogami – lub pozwolić, żeby ktoś inny ją kopał). Tę z serii Pac Bag „Happy Traveler“ podobnie jak case w ananasy znajdziecie w sklepie ➳ ➳ Lotaro.pl
18. MOKRE CHUSTECZKI
Po posiłku, przed posiłkiem, generalnie rzecz biorąc zawsze się przydają. A jak się ma dzieci to już w ogóle. Odkąd jest z nami Mały, używam wyłącznie chusteczek Water Wipes – mają w składzie 99,8% wody, reszta to ekstrakt z grejpfruta. Bo po co wycierać się chemią.
19. CHUSTECZKI DO HIGIENY INTYMNEJ
Bo w samolocie i w ogóle w podróży mega łatwo o infekcje. U mnie najlepiej sprawdzają się AA Sensitive, bo są wyjątkowo delikatne, ale każdy musi znaleźć własny typ.
20. MINI-PŁYN DO PŁUKANIA UST, SZCZOTECZKA I PASTA
Koniecznie korzystajcie z nich po każdym posiłku. Ten set nie tylko daje uczucie natychmiastowego odświeżenia i komfort dla współpasażerów ale też motywuje do podniesienia się z fotela i przejścia te kilka metrów 🙂
21. ŻEL DO DEZYNFEKCJI RĄK
Lubię go stosować obok mokrych chusteczek. Mam wrażenie, że w samolocie wszystko jest usiane bakteriami, więc… na wszelki wypadek 🙂
A Wy, macie jakieś swoje samolotowe must-have?
Podzielcie się w komentarzach, jestem bardzo ciekawa! 🙂
Świetne zestawienie! Również uwielbiam latać i podróżować, ostatnio dość długi przelot na trasie Warszawa-Chicago! 🙂 Oczywiście nie byłam tak przygotowana jak Ty, jednak sądzę że następnym razem z pewnością skorzystam z tej listy. Te wszystkie dodatki mogą przydać się tym bardziej jesli spotka nas opóźnienie. Nie życzę nikomu tych nerwów i niepewności. Szczególnie stres dopada na długich trasach z przesiadkami, brrrr… Warto w takich sytuacjach skorzystać z pomocy i wiedzieć jak uzyskać odszkodowanie za opóźniony lot! Trzeba znać swoje prawa, tym bardziej kiedy samolotami podróżujemy często i daleko 🙂
Hej! 🙂 Jestem tutaj u Was ze względu na problem z odwołanym lotem. Poszukuję różnych blogów i wpisów dotyczących prób odzyskania pieniążków. Dajcie proszę znać o co dokładnie chodzi i jak to działa. Taką akcję miałem z dziewczyną na trasie Warszawa-Madryt.
Świetne porady, tym bardziej, że teraz coraz mniej można wnosić na pokład.
Dziękuję! 🙂 A na pokład – niestety, jak piszesz – trzeba coraz bardziej uważać…
czesc moj must have to maseczki w plachcie. szczegolnie lubie niebieska wersje Garnier mocno nawilzajaca.